Failte Ireland

Byłam pewna, że na bank nie zdążę na ten samolot. Po prostu wiedziałam to, odlot był około 12 z Wrocławia, odprawa zaczynała się o 10, a my wyjechaliśmy o 9:20 z Głuchołaz. To po prostu nie mogło się udać. A jednak! zdążyliśmy i miałam jeszcze trochę czasu do odprawy! Fart!
Przeszłam pomyślnie przez bramki i miałam jeszcze chwilę czasu żeby w strefie bezcłowej kupić najdroższą Fantę mojego życia. Odprawa paszportowa też przebiegła bez większych problemów i spokojnie mogłam już rozsiąść się na białym, plastikowym krześle z widokiem na pas startowy. Samoloty co chwilę lądowały i startowały pełne ludzi lecących do domu, pracy lub na wakacje. Część wesoła i pełna entuzjazmu, część flegmatyczna i ospała nie pewna tego co będzie po lądowaniu. Sama też w sumie nie wiedziałam. Irlandia. Jedyne co było mi wiadomo o tym kraju to, to że jest on wyspą, pełną owiec i z mnóstwem zielonej trawy, której Irlandia zawdzięcza swoją drugą nazwę: Zielona Wyspa. Braki w mojej wiedzy wypełniał przewodnik kupiony kilka dni wcześniej za kasę która została mi na bonie do księgarni. Było więc całkiem nieźle.


Drzwi otworzyły się powoli. Za nimi stała niewysoka ruda kobieta z mnóstwem piegów na jasnej buźce.
- Please, take your seat - oznajmiła i pokazała wnętrze samolotu.
Oto i moje pierwsze spotkanie z Ryanair! Linia nazywana również podniebnym PKS-em. Niektórzy mówią, że Ryanair gdyby mógł posadziłby ludzi na skrzydłach, ale jak dla mnie ta linia wcale nie jest taka zła. Owszem za jedzonko trzeba płacić, za picie też, ale siedzenie dobre, komfort w miarę zapewniony, nie licząc tych kilku drgawek które sprawiły, że przypomniałam  sobie wszystkie znane mi modlitwy i odcinki katastrofy w przestworzach. To wszystko jest OK. :)


Wylądowałam szczęśliwie w Cork, gdzie odebrał mnie mój ukochany brat z bratanicą i pojechaliśmy do Youghal (czyt. Jol ), mniejszego od Cork miasteczka nad brzegami Morza Celtyckiego. Właśnie w ten sposób zaczęła się moja przygoda z Irlandią, wtedy jeszcze nie wiedziałam, że zakocham się w tym kraju, ale wiedziałam jedno: chce objechać ją autostopem i zobaczyć jak najwięcej. Ile tylko się da. Do tej pory zasłyszałam, lub przeczytałam w moim wszechwiedzącym przewodniku, że Irlandia to kraj magiczny, gdzie przeszłość ściera się z nowoczesnością na każdym kroku i pokazuje, że niemożliwe jest egzystowanie bez niej.


Pewnego dnia mój brat Wojtek oznajmił, że pokaże mi coś naprawdę fajnego. Wpakowaliśmy się do auta i wyjechaliśmy kilka kilometrów za miasto w jedną z bocznych dróg. Drzewa rosły tam tak blisko, że trzeba było uważać na konary żeby niechcący nie trzasnąć autem w jeden z nich. Po krótkiej jeździe zaparkowaliśmy na poboczu i wyszliśmy z auta. Wokół wznosił się wysoki, porośnięty bluszczem kamienny mur, w którym wyraźnie odznaczała się mosiężna brama. Weszliśmy do środka i wtedy moim oczom ukazał się stary, zniszczony przez czas i naturę cmentarz. Nagrobki były wysokie, obrośnięte wysoką trawą i bluszczem, który piął się również po znajdującym się tuż obok murowanym kościele.


Obok kościoła wznosił się podobnie wyglądający, ale niższy grobowiec. Tak jak reszta cmentarza on również był już nadszarpnięty przez ząb czasu. W szarych, kamiennych ścianach wydrążone miał wąskie pionowe okienka przez które można było zajrzeć do środka i zobaczyć kilka spoczywających tam prostokątnych trumien. Sceneria rodem z horroru, którą podkreśliło nagłe pojawienie się dozorcy. Facet wyrósł jak spod ziemi przyprawiając nam jednocześnie o lekki stan przedzawałowy. 


Irlandia pełna jest takich miejsc. Zagubionych gdzieś lesie cmentarzy, starych, ruin kościołów, studni i świątyń, pamiętających dawne celtyckie wieki. Tkwią w jednym miejscu od setek lat, będąc niemymi świadkami historii, o której większość ludzi już zapomniało. Milczą wśród torfowisk, dumnie strzegąc starych tajemnic świata który powoli zanika.


Komentarze

  1. Dobre tempo narracji. Dowcipne. Swobodny styl.
    Reszta do dopracowania, np. interpunkcja.
    Krótkie, zwarte, dynamiczne.:) Czekam na dalszy ciąg.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za tak profesjonalny komentarz! :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne

Śmiercionośny wulkan zagłady budzi się do życia [Lacheer See, Niemcy]

Buddyzm vs Shinto - Co nieco o religii w Japonii

Tajska szopka - o turystyce w Tajlandii